Mam 17 lat, oznajmiam swym rodzicom, że jestem ateistą. Latami wiodę życie, w którym nie ma miejsca dla Boga.
Minęło 20 lat. Jestem lekarzem. Stałem się agnostykiem. W pracy towarzyszy mi nieustannie cierpienie, którego bywam często bezradnym świadkiem, rozpacz osób, które nie potrafią pogodzić się z utratą swych bliskich oraz ból umierania tych, którym pozostało jedynie oczekiwanie na nieuchronnie nadchodzącą śmierć. Dostrzegam, że dzięki wierze w Boga bardzo wielu tak właśnie cierpiących, z trudnym do zrozumienia spokojem i godnością znosi to, co wydaje się nie do zniesienia. W mojej głowie utkwił jak zadra problem istnienia Boga. Może to oni, wierzący w Boga mają rację, a nie ja, wątpiący w Jego istnienie. Nie mogę tego pytania pozostawić bez odpowiedzi.
Powiedziano mi, że mam modlić się o łaskę wiary. Jak mam modlić się do Boga, w którego istnienie wątpię? Nie bardzo wierząc w sens tego co robię, szczerze wypowiadam zdanie: „Boże, jeżeli gdzieś tam jesteś, to mi pomóż”. Tylko tyle.
Wkroczyłem na drogę samodzielnego poszukiwania prawdy o Bogu. Tak ją nazwałem. Odżyły pytania z przed lat. Pytania ważne, dociekliwe, zadawane bez autocenzury.
A więc pytam:
Czy istnieje Bóg, Stwórca Wszechświata?
Czy teoria Wielkiego Wybuchu pozostaje w sprzeczności z nauką Kościoła katolickiego?
Czy można pogodzić teorię ewolucji z biblijnym tekstem o stworzeniu człowieka?
Czy Pismo Święte jest wiarygodne, jak je czytać i rozumieć?
Jak pogodzić wizerunek chrześcijańskiego Boga miłości i miłosierdzia z ogromem cierpienia obecnego w stworzonym przez Niego świecie?
Odpowiedzi na te pytania szukałem w wielu pozycjach literatury, głównie religijnej oraz takich pozycjach literatury naukowej, których treść wiąże się z problemem istnienia Boga. Specjalnym miejscem moich dociekań były niektóre, kontrowersyjnie dla mnie brzmiące fragmenty Pisma Świętego.
Po latach dotarłem do celu, do mojej prawdy o Bogu. Stałem się osobą wyznającą swą wiarę w Boga w społeczności tak jak ja wierzących. Po kolejnych latach powstała ta książka. Odczuwałem potrzebę podzielenia się na jej stronach z religijnie obojętnymi, poszukującymi, wątpiącymi, a jeżeli tego zechcą, to nawet z ateistami tym, co o sensie wiary w Boga oraz o swojej drodze powrotu do niej, może im powiedzieć człowiek, który, jak oni, był wątpiący, niewierzący i wreszcie poszukujący.
By upewnić się, że przedstawione w tej książce odpowiedzi i wyciągane z nich wnioski pozostają w zgodzie z nauczaniem Kościoła katolickiego, zwróciłem się do Kurii Archidiecezjalnej Warszawskiej. Otrzymane Imprimatur rozwiewa moje obawy.
Zapraszam więc do lektury!
Władysław Sałacki