Michał Lipka
WŚRÓD KWITNĄCYCH WIŚNI
Japonia to – przynajmniej z perspektywy nas, Europejczyków – niezwykle specyficzny kraj, w którym splatają się najróżniejsze sprzeczności. Tu imponujący rozwój technologiczny łączy się ze swoistą zabobonnością, a społeczeństwo pełne wyzwolonych poglądów, okazuje się być zarazem uwiezione w ścisłym zbiorze norm i konwenansów. Jak jednak ich kultura i region wygląda z bliska?
Anna Golisz nie zrobiła typowego przewodnika po Kraju Kwitnącej Wiśni. To bardziej jej pamiętnik, zapis wrażeń płynących z odwiedzenia obcego kraju, niż stricte po najistotniejszych tego kraju miejscach przewodnik. Owszem, ukazuje nam Golisz uroki Japonii, różne miejsca, architekturę, tradycję, kulturę, kuchnię nawet, ale bardziej w jej przypadku jest to jak dzielenie się zdjęciami i anegdotami z wycieczki w gronie przyjaciół. Poza tym jest też jeszcze jedna nietypowość w podejściu do tematu. Autorka całość otwiera rozdziałem traktującym o kwestii, która na co dzień z Japonią nam się nie kojarzy. Zapytani o wiarę mieszkańców tych terenów, myślimy od razu o buddyzmie. Medytacji, wyciszeniu, skupieniu, mnichach w pomarańczowych szatach i pewnie też sztukach walki, bo mnisi azjatyckich państw z tym nam się przecież kojarzą. Golisz i owszem, porusza wierzenia tradycyjne, jednak rozpoczyna od przybliżenia nam Chrześcijaństwa i jego miejsca w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Pytanie, jednak jak podchodzi do omawianych przez siebie tematów. I tu zaczną się pewne kontrowersje pod względem stylistyki. „Moja Japonia” nie jest tekstem naukowym, a więc język niej użyty jest prosty. To język – jak i publikacja – dla laików bardziej, ludzi, którzy chcą poznać Japonię nie mając o niej, jej tradycji i nazewnictwie, większego pojęcia. Efekt? Pozycja – album bardziej ze względu na przebogatą kolekcję zdjęć – nadaje się znakomicie na rozpoczęcie swojej orientalnej przygody z tym niezwykłym i sprzecznym krajem. Krajem pięknym, fascynującym i dziwnym. Jeśli tylko potraktować autorkę, jako koleżankę, która, może nawet i z naiwnością, ale za to i pasją, dzieli się z nami wrażeniami, „Moja Japonia” dostarczy wiele przyjemności i nieraz zaskoczy – nawet tych, którzy już całkiem sporo o Kraju Kwitnącej Wiśni wiedzą.
Anna Golisz nie zrobiła typowego przewodnika po Kraju Kwitnącej Wiśni. To bardziej jej pamiętnik, zapis wrażeń płynących z odwiedzenia obcego kraju, niż stricte po najistotniejszych tego kraju miejscach przewodnik. Owszem, ukazuje nam Golisz uroki Japonii, różne miejsca, architekturę, tradycję, kulturę, kuchnię nawet, ale bardziej w jej przypadku jest to jak dzielenie się zdjęciami i anegdotami z wycieczki w gronie przyjaciół. Poza tym jest też jeszcze jedna nietypowość w podejściu do tematu. Autorka całość otwiera rozdziałem traktującym o kwestii, która na co dzień z Japonią nam się nie kojarzy. Zapytani o wiarę mieszkańców tych terenów, myślimy od razu o buddyzmie. Medytacji, wyciszeniu, skupieniu, mnichach w pomarańczowych szatach i pewnie też sztukach walki, bo mnisi azjatyckich państw z tym nam się przecież kojarzą. Golisz i owszem, porusza wierzenia tradycyjne, jednak rozpoczyna od przybliżenia nam Chrześcijaństwa i jego miejsca w Kraju Kwitnącej Wiśni.
Pytanie, jednak jak podchodzi do omawianych przez siebie tematów. I tu zaczną się pewne kontrowersje pod względem stylistyki. „Moja Japonia” nie jest tekstem naukowym, a więc język niej użyty jest prosty. To język – jak i publikacja – dla laików bardziej, ludzi, którzy chcą poznać Japonię nie mając o niej, jej tradycji i nazewnictwie, większego pojęcia. Efekt? Pozycja – album bardziej ze względu na przebogatą kolekcję zdjęć – nadaje się znakomicie na rozpoczęcie swojej orientalnej przygody z tym niezwykłym i sprzecznym krajem. Krajem pięknym, fascynującym i dziwnym. Jeśli tylko potraktować autorkę, jako koleżankę, która, może nawet i z naiwnością, ale za to i pasją, dzieli się z nami wrażeniami, „Moja Japonia” dostarczy wiele przyjemności i nieraz zaskoczy – nawet tych, którzy już całkiem sporo o Kraju Kwitnącej Wiśni wiedzą.