ks. Artur Niemira (Ateneum Kapłańskie)
Kończąc obchody Roku Kapłańskiego, trwającego od czerwca 2009 r. do czerwca 2010 r., ogłoszonego z okazji 150 rocznicy śmierci św. Jana Marii Vianneya, papież Benedykt XVI odpowiedział na proste, jakby się wydawało, pytanie: „kim jest kapłan”? W homilii na zakończenie Roku Kapłańskiego stwierdził, że kapłan nie jest „po prostu posiadaczem jakiegoś urzędu” powierzonego dla wypełnienia konkretnego zadania. Kapłan „pełni coś, czego żadna istota ludzka nie może robić sama z siebie”: głosi słowo samego Chrystusa, w Jego imieniu rozgrzesza z grzechów, nad chlebem i winem wypowiada słowa Pana Jezusa, które są słowami przeistoczenia. Papież stwierdza więc, że kapłaństwo nie jest zwykłym urzędem lecz sakramentem i podkreśla: „Bóg posługuje się biednym człowiekiem po to, aby za jego pośrednictwem być obecnym dla ludzi i działać na ich rzecz”. To ostatnie stwierdzenie odkrywa inne oblicze tej samej tajemnicy, stanowi dopełnienie odpowiedzi na postawione na początku pytanie o kapłana. Ludzki wymiar tego bycia kapłanem wyraża proste określenie, jakim na co dzień posługują się wierni myśląc o człowieku w sutannie: ksiądz.
Nakładem Wydawnictwa PETRUS, Kraków 2012, ukazała się książka zatytułowana „Ksiądz. Opowiadania i wspomnienia o księżach”, które to opowiadania i wspomnienia wybrał, opracował i wstępem opatrzył ks. Marek Starowieyski. Jak podkreśla autor, nie desakralizując kapłaństwa, w swojej książce chce raczej pokazać prosty wymiar ludzki kapłańskiej posługi, a więc pokazać księdza w jego różnorodnym życiu codziennym, takim jakim jest. Dlatego, jak uzasadnia ks. Starowieyski, zbiór nie nosi tytułu „Kapłan”, ale „Ksiądz”, tak jak się do księdza wszyscy zazwyczaj zwracają. Książka nie jest więc traktatem teologicznym o kapłaństwie, ani inną naukową analizą jakiegoś aspektu sakramentalnego kapłaństwa lecz wciągającym czytelnika opowiadaniem, dzięki któremu nawiązuje on relację z bohaterem opowieści – z księdzem, duszpasterzem czy duchowym ojcem, którego człowieczeństwo przeniknięte jest zażyłością z Bogiem. W tym sensie książka ks. Starowieyskiego jest jak wejście na plebanię, któremu towarzyszy aura tajemniczości i może dreszcz emocji związanych z miejscem i zamieszkującą tam osobą, by przy pierwszym z nią kontakcie wszystkie te odczucia zostawić niejako w przedpokoju spotykając otwartego na drugiego człowieka księdza. Jak zaznacza autor, „staraliśmy się pokazać księży wybitnych intelektualistów, biskupów a nawet kardynałów, i zwyczajnych księży, a wszystkich uchwyconych w prostych sytuacjach, z wadami i zaletami, aby pokazać, jak nieprawdziwe są rozpowszechniane stereotypy”. To jest chyba największy walor tej książki, zamierzony zresztą przez autora, że mówi o „człowieku prawdziwym powołanym do kapłaństwa w różnych sytuacjach życiowych”.
W jakimś sensie książka jest owocem przeżycia przez autora Roku Kapłańskiego. Ks. Starowieyski przyznaje, że postanowił w tym okresie przeczytać całą dostępną jemu literaturę piękną o kapłanach i kapłaństwie. Dzieli się tym wyznaniem we wstępie do książki opatrzonym tytułem „Ksiądz, istota nieznana, czyli obraz kapłana w literaturze”. Jest to esej przedstawiający bilans literatury o księżach i analizujący wyłaniający się z niej obraz księdza. Temu zagadnieniu poświęcony jest pierwszy paragraf wstępu, drugi natomiast to wnioski sformułowane przez autora, trzeba dodać wnioski krytyczne, jako że ksiądz pojawia się w literaturze w opisach płytkich, jednostronnych, stereotypowych, ujawniających niekiedy negatywne czy wręcz antyklerykalne nastawienie do kapłanów. Ks. Starowieyski pyta więc o przyczyny takiej sytuacji i daje na nie odpowiedź. Wreszcie w trzecim paragrafie odnosi się konkretnie do niniejszego zbioru i utworów w nim zamieszczonych, by w czwartym zaproponować cenny zbiór bibliografii, zawierającej propozycje do dalszej lektury. Właśnie we wstępie autor przyznaje, że pomimo krytycznej oceny literatury o kapłanach zachęca do sięgnięcia po nią, jak sam to uczynił w Roku Kapłańskim. Trzeba to zrobić dla samego siebie, niezależnie od tego, czy jest się kapłanem czy osobą świecką, jak również dlatego, że obecnie jesteśmy świadkami zalewającej nas prymitywnej, wulgarnej, zjadliwie antyklerykalnej literatury na poziomie tabloidów i nieodpowiedzialnych internetowych komentarzy, w których ksiądz stał się uosobieniem zapyziałego, oderwanego od życia i zwróconego przeciwko współczesnemu światu i człowiekowi, winnego wszelkich niepowodzeń wstecznika. Trudno się nie zgodzić z ks. Starowieyskim, że nie tylko o kapłaństwie trzeba czytać literaturę piękną, ale o kapłanach trzeba mówić i pisać, by oprzeć się dziś modnym i funkcjonującym w ogólnym obiegu, coraz bardziej krzywdzącym stereotypom.
Książka składa się z dwóch części: część pierwsza – „Opowiadania”, cześć druga – „Wspomnienia”. Spośród przykładów literatury pięknej mówiącej o kapłanach autor wybrał osiem opowiadań. Zbiór otwiera „Pod piorunami” Józefa Weysenhoffa traktujący o odwadze księdza, który z narażeniem życia oddaje się posłudze sakramentalnej prześladowanym przez carat i Cerkiew unitom na Podlasiu. „Ksiądz Piotr” Kazimierza Przerwy-Tetmajera to opowiadanie o słodkiej śmierci starego księdza, którego życie dalekie było od sielanki, naznaczone poszukiwaniem Boga w młodości i realizacją powołania w arcytrudnych warunkach. W „Wigilii wojewody” Piotra Choynowskiego widzimy odwagę młodego księdza, który odmawiając rozgrzeszenia doprowadza do pojednania dwóch braci: magnata i biedniejszego od niego szlachcica. Z powieści Jerzego Andrzejewskiego „Ład serca” czytelnikowi został zaproponowany epizod o księdzu Siecheniu, który pod wpływem przeżywanych w parafii trudności, poczucia odrzucenia, chce z niej uciec. Przykład własnego biskupa uzmysławia mu, że byłaby to dezercja („Ksiądz Siecheń powraca do Sedelnik”). „Bóg z tobą, synu” Włodzimierza Odojewskiego to obraz księdza w sowieckim łagrze – miejscu dla wielu „bez Boga”, gdzie jak się okazuje, nie tylko można być człowiekiem, ale pomóc innym odnaleźć Boga. „Tryumf ojca Valentino” Bruce’a Marshalla mówi o trudnej sztuce rezygnacji z siebie, z własnych, choć pięknych planów po to, by być autentycznym w realizacji powołania kapłańskiego. W zupełnie innym klimacie utrzymane jest opowiadanie Giovanniego Guareschiego „Tajny agent Chrystusa” mówiące o odwiedzinach don Camillo w radzieckim kołchozie w Griewieńcu. Rozsławiona przez film postać don Camillo czyniącego dobro ludziom w każdych warunkach budzi sympatię i szczerą życzliwość w spojrzeniu na księdza w ogóle. Ostatnim w tej części opowiadaniem jest „Ksiądz Ułas” Ksawerego Pruszyńskiego o prawosławnym księdzu żyjącym przed drugą wojną światową, który broni swej religijnej tożsamości i zarazem zachowuje lojalność jako obywatel Polski.
Wspomnienia o księżach stanowią przedmiot drugiej części książki. Autorzy tekstów spłacają w nich dług wdzięczności wobec spotkanych w ich życiu kapłanów, nierzadko z prawdziwą czcią opowiadając o niezwykłych, choć prostych zarazem księżach, biskupach i kardynałach. Takim tekstem jest piękne świadectwo ks. Marka Starowieyskiego o kardynale Gabrielu Marii Garrone, jednym z twórców Vaticanum II i późniejszym prefekcie Kongregacji Wychowania Katolickiego („Człowiek odwagi apostolskiej i heroicznej nadziei”), czy o budującym mosty pojednania pomiędzy Polakami a Niemcami ks. prałacie Juliuszu Januszu („Moc Boża nie cierpi bezczynności duszy”). Dużo miejsca poświęcone zostało postaci don Orione, dziś wielkiego świętego Kościoła, choć we wspomnieniach ukazanego jako budującego świętość w codziennych, zwykłych sytuacjach; księdza wiary, dla której nie było rzeczy niemożliwych (Ignazio Silone „Spotkanie z dziwnym księdzem” i ks. Marek Starowieyski „Rzecz o dziwnym księdzu”). Dwa krótkie portery ks. Adama Bonieckiego przedstawiają dwóch innych księży, realizujących w odmiennych warunkach swoją świętość: ks. Bronisława Bozowskiego, kapelana Sióstr Wizytek, i biskupa Jana Pietraszkę, proboszcza kościoła św. Anny w Krakowie. Ze wspomnień austriackiego biskupa Reinholda Stechera wyłania się postać radosnego i z dystansem podchodzącego do siebie i swojej pracy hierarchy (opowiadania „Kozica” i „Skandal w autobusie”). Ks. Jan Krokos i ks. Przemysław Książek wspominają alzackiego księdza Jeana Rodhaina, który całe życie poświęcił pomocy ludziom, zwłaszcza jeńcom wojennym i biednym („Jean Rodhain, kapłan”). O prostym wiejskim proboszczu kochającym przyrodę i przywiązanym do parafii opowiada o. Jan Góra („Pleban”). Hołd ks. Józefowi Kurzei składa Tadeusz Żychiewicz w opowiadaniu „Proboszcz z zielonej budki”, nękanemu przez SB duszpasterzowi z nowohuckich Mistrzejowic, który na pytanie o powody, dla których został kapłanem, w prostocie odpowiedział: „chciałem, żeby ludzie byli szczęśliwi”. Tego samego autora „Ksiądz Eugeniusz Dąbrowski” to wspomnienie świetnego biblisty i gorliwego duszpasterza z warszawskiej Pragi. O powołaniu mówią zamieszczone w tej części wspomnienia ze służby wojskowej ks. Jana Dobosza „Ocalić od zapomnienia”. Całość kończy rozmowa Krzysztofa Renika z ojcem Mikołajem Kostiuką, redemptorystą należącym do Kościoła grekokatolickiego, zatytułowana „I ty możesz zostać księdzem, jeśli Bóg pozwoli”.