dr Wiesław Bator (UJ, Kraków)
Pogańska religia Słowian stanowi jeden z najtrudniejszych obszarów badawczych religioznawstwa, ponieważ wszystko jest w nim hipotetyczne. I nie może być inaczej, bo samo pochodzenie Słowian i czas ich przybycia do Europy Wschodniej i Środkowej stanowią przedmiot wielkiego sporu w nauce. A przecież od lokalizacji praojczyzny Słowian zależy pierwotny kontekst kulturowy religii Słowian. Jeśli racje mają zwolennicy teorii odrzańsko – dnieprzańskiej, to pierwotne wierzenia Słowian pozostawałyby w jakimś związku z wierzeniami Germanów, Celtów i Bałtow, zaś, jeśli nie mają racji i pierwotne siedziby Słowian znajdowały się np. nad środkowym Dnieprem, to takie związki byłyby wykluczone za wyjątkiem ewentualnego wpływu Bałtów – natomiast należałoby podobieństwa religijnego szukać w kręgu scytyjsko - sarmackim i ugrofińskim. A jeśli prawda jest po stronie zwolenników teorii środkowo - azjatyckiej, to religia ta musiałaby znajdować się w zasięgu przemożnych oddziaływań irańskich i ałtajskich. Niepewne są też dane dostarczone przez skąpe źródła historyczne (np. wśród nazw bóstw wymienionych w staroruskiejkronice Nestora Perun może być kalką nordyckiego Thora, lub bałtyjskiego Perkunasa, Chors i Simargł to imiona irańskie, zaś Mokosz jest boginią ugrofińską).
Nie udało się też jak dotąd bezspornie wykazać, czy którykolwiek z bogów znanych nam ze źródeł pisanych był czczony przez wszystkich, a nawet przez większość Słowian, a w związku z tym czy kiedykolwiek istniał jakiś ogólnosłowiański panteon.
Co więcej nie ma też pewności ile reliktów przedchrześcijańskich wierzeń obecnych w kulturze ludowej Polaków, Czechów, Słowaków, Serbów, Bułgarów, Rosjan, Białorusinów i Ukraińców ma rdzennie słowiańskie pochodzenie, ponieważ każdy z tych ludów wchłonął tak wiele tradycji i obrzędów zastałych przez siebie pierwotnych mieszkańców tych terenów (np. romanizowanych i zhellenizowanych, oraz nie zhellenizowanych Ilirów i Traków na Bałkanach, ludów stepowych w Kotlinie Karpackiej, w Bułgarii i na stepach Ukrainy, Bałtów i Ugrofinów w strefie leśnej wschodniej Europy), że niezmiernie trudno oddzielić je od pozostałości stricte słowiańskich?
Pomimo tych wszystkich wątpliwości i trudności Autor odważnie podjął się próby przedstawienia i usystematyzowania wiedzy o osobowej treści pogańskich wierzeń religijnych Słowian i uczynił z niej temat książki.
Zasadniczą jej część poprzedza dość obszerny wstęp informujący o specyfice przedmiotu pracy, o niepewności źródeł do odtwarzania wierzeń przedchrześcijańskich (tu zwraca uwaga znakomita orientacja autora w źródłach średniowiecznych, nowożytnych i danych etnologicznych!), o tendencjach i koncepcjach nowożytnych – badaczy zajmujących się panteonem i religią Słowian i Indoeuropejczyków: Aleksandra Afanasiewa, Aleksandra Brücknera, Lubora Nederle, George’a Dumezila, Wiaczeslawa Toporowa. Aleksandra Gieysztora, Jacka Banaszkiewicza i Artura Kowalika i Andrzeja Szyjewskiego. Właściwa treść książki zawarta jest w siedmiu rozdziałach:
W rozdziale 1. („Niebiański suweren”) Autor opisuje kluczowe bóstwo wierzeń indoeuropejskich (uranicznego suwerena, którego imię rekonstruuje się jako Dyaus Pitar) i szuka jego słowiańskiego odpowiednika wśród na przyrodzonych istot zanotowanych w źródłach średniowiecznych. Przedstawiając rożne koncepcje autor przychyla się do zdania Henryka Łowmiańskiego, że w najdawniejszych czasach wspólnoty słowiańskiej bóstwem tym był Swa róg, który w tej funkcji znany był zarówno Słowianom Wschodnim, jak i Zachodnim. W świecie Słowian zachodnich czczony był on jednak pod imieniem, Trigława (główne bóstwo czczone w pogańskim Szczecinie i nazwa szczytu w słoweńskich Alpach Julijskich), podczas gdy u Słowian Wschodnich musiał on najprawdopodobniej zejść na drugi plan i stać się „deus otiosus” – ustępując miejsca bogu burzy – Perunowi, który co prawda znany był i w innych rejonach Słowiańszczyzny, lecz jedynie na Rusi był prawdziwym władca bogów.
Rozdział 2. („Aspekty boga nieba”) poświecono rozmaitym formom niebiańskiej teofanii słowiańskiej zestawiając je z postaciami innych panteonów w bardzo szerokiej perspektywie porównawczej przekraczającej nawet ramy indoeuropejskie, gdyż pojawia się tu także babiloński Anu, będący kontynuacją sumeryjskiego bóstwa AN. Autor zwraca uwagę na bardzo często ideę trój ni, troistości, lub trójcy, która nie tylko przejawia się w samych wyobrażeniach najwyższego bóstwa, lecz również ma odbicie w różnych mitach dotyczących ludzkich i bogo – ludzkich herosów (mit trzech braci – bardzo popularny wśród wschodnich indoeuropejczyków i Słowian). Innym częstym aspektem wydobytym przez autora jest dualistyczna wizja świata, w której bóstwo graniczne uważane za dawce życia zmaga się ze swoim przeciwieństwem: demonem, czy też smokiem ciemności. W pewnym konflikcie pozostawały tez wg autora bóstwo solarne i lunarne, jako rządzące naturalnymi przeciwieństwami: dniem i nocą.
Rozdział 3. („Bogini Matka”) poświęca autor głównemu słowiańskiemu bóstwu żeńskiemu, które kojarzy z pierwotnym morzem. Było to wiec bóstwo przypominające babilońską Tiamat. Jej odpowiedniczką ma być słowiańska Marzanna obecna w kontrowersyjnym panteonie Jana Długosza, na co wskazuje sama podwójna etymologia jej imienia: ma ona, bowiem zarówno związek z prasłowiańskim rdzeniem mri, związanym ze śmiercią (słowa: mór i umierać), lecz także ze słowem morje pol. morze. Było to bóstwo ambiwalentne łączące w sobie idę umierania, lecz i potencjalnego odrodzenia. Inną teofanią tejże bogini byłaby ziemia, która przez Słowian często nazywana jest Matką. O panowaniu pierwotnej Marzanny nad żywiołem ziemi świadczy zresztą sam przekaz Długosza, który porównuje ją z rzymska boginią Cererą. Z boginią tą powiązane są liczne półbóstwa, czy tez demony żeńskie charakterystyczne dla Słowian, oraz rozmaite istoty znane jako smoki (przez Słowian nazywane przeważnie żmijami (zmiej), a z kolei pozostające w pewnym związku z wierzeniami dotyczącymi tzw. planetników – szamanów panujących nad pogodą.
Rozdział 4. („Wyobrażenia centrum kosmosu”) wprowadza nas w zagadnienia słowiańskiej kosmologii i kosmogonii. Autor zaczyna od eliadowskiej koncepcji „ Przestrzeni sakralnej” i najważniejszego dlań punktu stałego, który zwykle jest jakimś elementem pionowym (np. drzewem świata” w przypadku Słowian). Drzewo świata nie tylko organizuje przestrzeń kosmiczną, lecz także odgrywa ważną role w kosmogonii. Innym ważnym elementem są wody,, w których spoczywa „zarodek” świata. Tego rodzaju wyobrażenia kosmologiczne i kosmogoniczne pozostawiły liczne ślady w folklorze, a zwłaszcza w słowiańskich baśniach magicznych. W folklorze Słowian kosmiczne drzewo posiada też ścisły związek z „Ognistym ptakiem”, a także koniem i obydwa te byty mogą symbolizować potencjał istnienia. W kosmogonii i kosmologii ogromna role odgrywa liczba trzy, co wskazuje na Swaroga jako słowiańskiego demiurga.
Rozdział 5. („Bóg ofiarnik”) – Jednym z charakterystycznych rysów religii indoeuropejskich było przekonanie, że świat powstał z ciała kosmicznej praistoty złożonej we ofierze. W rozdziale 5) autor poszukuje śladów tego przekonania u Słowian i dochodzi do wniosku, że był nim bóg Jaryło (Jarowit), którego ścinał jednoręki władca bogów Swarożyc.
Rozdział 6 („Pierwiastek kobiecy raz jeszcze) poświecony jest głownie bóstwom kobiecym związanym z ciałami astralnymi, ziemia, światem podziemnym i losem (Lela – Dzidzileja, Dola – Rodzanice, Mokosz, Lilia).
Rozdział 7. („Hierogamia i bliźnięta”) zamyka opis „Bogów Słowian” zganieniem hierogamii, której genezę autor łączy z wierzeniami okresu neolitu. Jego zdaniem u praindoeuropejczyków oznaczała ona związek seksualny boga nieba z boginią ziemi, lub wód (przykłady z Indii : Djaus Pitar i Prydywi Matar, oraz z Grecji: Uranos i Gaja). Niekiedy zastępuje go związek męskiego księżyca z żeńskim słońcem (u Litwinów: Menu i Saule, u Hindusów: Somma i Surja). Istniało jednak wśród indoeuropejczyków inne wierzenie – dwupłciowa androgyniczna istota mogła wydać na świat bliźniaki, będące początkiem wszelkiego bytu. W dalszej kolejności autor przedstawia rozmaite skojarzenia i teorie dotyczące tego tematu i wskakuje na jego związek z pierwotnym naturalnym dualizmem życia i śmierci, który okazuje się główną cecha i siłą sprawczą świata i ma oczywisty wpływ na kształtowanie się obrazu bóstw.
Książkę kończy krótkie, ale treściwe Podsumowanie zawierające główne wnioski końcowe i propozycje uporządkowania słowiańskiego panteonu. Zdaniem autora panteon Słowian zachował wiele cech panteonu praindoeuropejskiego. Na jego szczycie znajdował się bóg nieba, gromu i ciął niebieskich – Swarom, z tym, że jego pozycja odpowiada klasycznemu deus otiosus, którego w rządach nad światem zastąpiła trójca braci: Swarożyca, Peruna i Wołosa (Wełesa), w którym to układzie Perun był bogiem najwyższym, złamującym centralne miejsce, Swarożyc reprezentował siły twórcze i aspekt militarny, a Wołos – władzę i magię, oraz aspekt niszczący. Na niższym szczeblu boskiej hierarchii znajdowały się bóstwa urodzaju związane z przyrodą ożywioną – pełniące funkcje żywicieli świata (boginie: Peprperuna, Marzanna, Dziewanna, Mokosz , Lela, bogowie: Lado, Rod, Perepit i inni). Co do wyobrażenia zaświatów autor podkreśla niekonsekwencję Słowian: Znają oni zarówno zaświaty niebiańskie rozciągające się na szczycie kosmicznego drzewa, lub kosmicznej góry (tzw. „wyraj”), jak i podziemnego świata zmarłych lokowanego w korzeniach kosmicznego drzewa ( tzw. nawie). Poza tym autor wskakuje jeszcze inna lokalizację na wyspie otoczonej wodą, co utożsamia z podziemnymi nawiami. W kosmogonii również nie ma konsekwencji: Obok siebie występują motywy wyłonienia świata z wód pierwotnych przez boskie ptaki, mit kosmicznego jaja i bóstwa – ofiarnika (właściwie ofiary), z którego ciała powstały rozmaite elementy rzeczywistości.
Publikację zaopatrzono w obszerną bibliografię podzieloną na: opracowania i źródła prasowe. Wraz z omówionymi we wstępie źródłami i licznymi przypisami stanowi ona dobrze dobraną i wykorzystaną aparaturę naukową. Książka napisana jest w sposób przemyślany i dojrzały, o czym świadczy swobodne posługiwanie się źródłami historycznymi i materiałem etnograficznym. Język autora jest jasny, zwięzły i precyzyjny. Niewątpliwą zaletą jest duża doza zdrowego krytycyzmu, jaki zachowuje autora w odniesieniu do źródeł i opracowań i jego świadomość kruchości wszelkich hipotez i rekonstrukcji dotyczących słowiańskich wierzeń. Jakkolwiek wszelkie próby przedstawienia i klasyfikowania słowiańskich bóstw i demonów są i pozostaną mocno kontrowersyjne – to trzeba uczciwie stwierdzić, że Autor książki dobrze wywiązał się z tego trudnego zadania unikając wielu merytorycznych pułapek i kuszących hipotez. Szczególnie cenne jest, że autor dostrzega w religii słowiańskich nie tylko jej oczywiste związki z wierzeniami praindoeuropejskimi, lecz także z innymi kręgami kulturowymi (np. Bliskowschodnim, ugrofińskim i centralno – azjatyckim). Kosmiczne Drzewo sięgające nieba ze zlokalizowanym w jego konarach rajem bohaterów i ponura kraina zwykłych śmiertelników mecząca się w jego korzeniach nie jest przecież wyłączna własnością ludów indoeuropejskich, skoro odnajdujemy je w wierzeniach ugrofińskich i centralnoazjatyckich.